Przenosiny bloga mają też inny wymiar, nieco symboliczny, jeśli mogę to tak ująć - od wczoraj, dzięki uprzejmości pewnej Pani oraz pomysłowości Emilii, jestem w posiadaniu pierwszego w moim życiu aparatu cyfrowego :) Na razie jeszcze nie mam baterii, więc nie mogę zrobić pierwszego próbnego zdjęcia, ale wiem, że działa.
W podziękowaniu za aparat Pani dostała ode mnie brownie z czarną porzeczką:
Smakowało :)
Drugim symbolicznym początkiem, jest koniec pewnego etapu, czyli studiów. Jestem już magistrem nieszczęsnej socjologii, obecnie szukam pracy (boleśnie...), zaczynam nowe życie. Może to brzmi nieco patetycznie, ale tak właśnie się czuję - bardzo się cieszę, że już skończyłam studia, że teraz mogę zająć się innymi sprawami. Mam nadzieję, że w końcu znajdę jakąś pracę albo wpadnę na inny pomysł zarabiania pieniędzy. Nie zależy mi na wielkich kokosach - wystarczy parę groszy na to, aby być w końcu niezależną od Bliskich, którzy do tej pory mi pomagali (i na razie nadal to robią). Myślę o zrobieniu jakiegoś projektu kulinarnego - czas przysiąść nad kartką papieru i się porządnie zastanowić nad swoją przyszłością. Tak naprawdę porządnie. Porządniej, niż do tej pory.
Tymczasem pora uporządkować zdjęcia i przepisy, oczekujące na publikację, zebrać pomysły na notki, które niedawno przychodziły do głowy i zacząć wić swoje gniazdko w tym oto, nowym miejscu.
WITAJCIE!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz