środa, 11 marca 2015

Leniwa pracowita niedziela

Niedziela to jedyny dzień tygodnia, kiedy mam siły i chęci się wyżyć kulinarnie. W ciągu tygodnia robię jakieś sałatki, przekąski, pastę do chleba czy coś dobrego do zjedzenia w pracy - minimalny wysiłek, choć oczywiście efekt jest smaczny. W niedziele - dla odmiany - często idę do kuchni na parę godzin i niespiesznie, słuchając Trójki, przygotowuję Obiad - właśnie przez duże O. Efektem tego jest posiłek na trzy dni ;)

Ostatnio mnie tak poniosło, że przygotowałam żeberka w kapuście kiszonej, placki ziemniaczane, sos pieczarkowy, surówkę i sok cytrusowy. Od wyciskania soku miałam potem zakwasy pod kciukiem, a przy ostatnich dwóch grapefruitach wysiadłam i zawołałam do pomocy Wojtka ;)


Przygotowanie takich żeberek to banał. Na dno brytfanki trzeba wyłożyć połowę kapusty, położyć trochę ziela angielskiego, liści laurowych, posypać pieprzem, a jeśli ktoś lubi, to można jeszcze posypać kminkiem. Na tym układa się żeberka doprawione solą, pieprzem i ulubionymi ziołami, cząstki cebuli i pieczarek, a na wierzch - drugą połowę kapusty kiszonej. Całość piecze się około dwóch godzin.



W tym czasie można przygotować placki ziemniaczane i sos pieczarkowy.


No i oczywiście, obowiązkowo, surówkę, która powinna stanowić większą od tłustego mięsa część posiłku ;) Ja postawiłam na standardową surówę z włoszczyzny: marchew, jabłko, seler, pietruszka, por, sól, pieprz, olej rzepakowy :)



Surówki trochę zostało (zresztą, placków, sosu i kapusty też ;) ) i na drugi dzień zrobiłam sobie do pracy naleśniki z hummusem i tą właśnie surówką. Całkiem smaczne wyszły :)


A sok był na deser. Proporcje dowolne - jak lubicie. Jeśli dobrze pamiętam, to zużyłam trzy duże pomarańcze, dwa grapefruity (jeden biały, jeden czerwony) i dwie cytryny. Słoneczna bomba na poprawę nastroju.


A Wy jak spędzacie niedzielę? :)


Smacznego! :)

Ewa