czwartek, 23 sierpnia 2012

Nieformalna Grupa Białostockich Blogerek Kulinarnych

Dziś mam dla Was wielką przyjemność ogłosić, że nowopowstała Nieformalna Grupa Białostockich Blogerek Kulinarnych zaczyna swoją działalność :)

Pod koniec września, wraz z początkiem jesieni, planujemy zorganizować wymianę przetworów. Wszyscy, którzy mają chęć wziąć w niej udział, powinni śledzić uważnie informacje na naszych blogach (a wkrótce utworzy się też fanpejdż na facebooku) o dokładnej dacie i miejscu spotkania.

W wielkim skrócie - wydarzenie będzie polegało na tym, że każdy chętny może przynieść swoje przetwory i wymienić się nimi z innymi uczestnikami. Wymiana będzie miała formę targu - to tylko od Was zależy, czy wymienicie słoiczek grzybków na powidła śliwkowe czy przecier malinowy :)

Tą skromną imprezą zamierzamy oficjalnie obwieścić światu, a szczególnie naszemu miastu, Białemustokowi ;), istnienie naszej Grupy. Grupę tę tworzą blogerki kulinarne, w składzie: Asia, Edyta, Hania, Magda, Sylwia i ja. Na razie jest nas sześć, wszystkie ciągle myślimy o gotowaniu i chciałybyśmy się dzielić naszą wiedzą i pasją z innymi. 

Co będzie dalej? Zobaczymy, co przyniesie czas :)

Zapraszam! :)

piątek, 10 sierpnia 2012

... Penne z sosem warzywnym, na lato

Dziś przepis bardzo letni wakacyjny. Sezon pomidorowy skutecznie kusi do robienia pomidorowych obiadów. Do tego trochę makaronu i cukinii lub bakłażana i mamy pyszny pełnowartościowy posiłek :)

Składniki:

- dowolny makaron (ok. 300g, penne bardzo pasuje, ale jeśli ktoś użyje pełnoziarnistych świderek, to też będzie dobrze, a nawet lepiej, bo zdrowiej :) )
- dwa czerwone pomidory
- dwa żółte pomidory
- pół korzenia selera
- dwa zęby czosnku
- pół dużej białej cebuli
- pół małej cukinii (takiej ogórkowej)
- pół papryczki chili
- oliwa, sól, pieprz, sos worcestershire, świeża bazylia
Do podania może być ser, oliwki. Ja użyłam niebieskiego sera pleśniowego, sera typu feta oraz czarnych oliwek.

Zagotować i osolić wodę na makaron. W czasie, w którym się ona gotuje, posiekać czosnek i cebulę i podsmażyć je na oliwie. Następnie dodać starty seler, przesmażyć i dorzucić cukinię. Kiedy cukinia zmięknie, dodać sparzone, obrane ze skórki i pokrojone na kawałki pomidory oraz posiekaną papryczkę chili. Część z nich się rozpadnie podczas duszenia, tworząc sos, część zostanie w małych kawałkach. Kiedy makaron będzie prawie gotowy, należy doprawić sos szczyptą soli, świeżo mielonym pieprzem oraz sosem worcestershire. Makaron odcedzić, zachowując około 1/2 szklanki wody z gotowania, dodać to do rondla/patelni z sosem, wyłączyć płomień, przemieszać, dodać około dwie łyżki oliwy, znów wymieszać i nakładać na talerze. Posypać listkami bazylii, dodać ser i oliwki (mogą być też kapary, parmezan, zwykły żółty ser, natka pietruszki - co kto lubi).


Smacznego! :)

ps. Wczoraj miał być mini wywiad ze mną, wraz z dołączonym, wymienionym wyżej, przepisem. Zapomniałam kupić Gazetę Współczesną wczoraj i nie wiem ostatecznie, czy był ;) Jakby ktoś przypadkiem natrafił na niego i mógłby mi zeskanować, to będzie mi bardzo miło! :)

*edit: ten mini wywiad pojawił się w Kurierze Porannym oraz w Teraz Białystok ;) Zdjęcie, które wybrano do artykułu jest tragiczne, ale postaram się zeskanować wersję z TB i tu wrzucić (nie wiem, czy obie są takie same, czy czymś się różnią) :)

środa, 8 sierpnia 2012

A jutro...


Naleśniki z pieczarkami i sosem czosnkowym

Tym razem zdecydowaliśmy się na sobotni obiad bez mięsa, lekki i pełnowartościowy. W zapasach mieliśmy dużo pieczarek, jogurt naturalny i ogórki małosolne, więc wybór, dość szybko, padł na naleśniki z pieczarkami :)

Zaczęłam od zrobienia ciasta naleśnikowego. Proporcji nie podam - zawsze robię na wyczucie, dodając mąkę lub wodę (w przypadku naleśników na słodko - mleko), aż do uzyskania konsystencji śmietany (załóżmy, że 12% ;) ). Tym razem użyłam pełnoziarnistej mąki pszennej, czasem używam zwykłej pszennej wymieszanej pół na pół z pszenną razową typ 2000. Dzięki temu naleśniki są lżejsze i mają dodatkowy błonnik :)

Następnie powstał sos czosnkowy. Zrobiłam go z gęstego jogurtu bałkańskiego, dodając duży ząbek (a raczej ząb) czosnku, trochę utłuczonego w moździerzu kolorowego pieprzu i szczyptę soli. Można doprawić także ulubionymi ziołami lub odrobiną ostrej papryki. Kiedy używam tak gęstego jogurtu, wpierw go mieszam szybko łyżką w miseczce, żeby się trochę "napowietrzył", łatwiej połączył z przyprawami, a potem łatwiej rozprowadzał. Jeśli ktoś woli, może oczywiście użyć rzadszego jogurtu naturalnego.

Farsz pieczarkowy zrobiłam najprościej jak się da - na oliwie zeszkliłam pół dużej cebuli, dodałam do tego ok. 500g pokrojonych w kostkę pieczarek, a następnie doprawiłam tłuczonym pieprzem i suszonym oregano oraz odrobiną świeżego rozmarynu. Nie dodawałam soli, bo ta znajdowała się już w cieście naleśnikowym oraz sosie czosnkowym, a dodatkowo pieczarki, podczas duszenia, robią się bardziej słone, niż te surowe. Farsz dusiłam, aż pieczarki zmiękły i płyn z nich odparował.


Po zrobieniu farszu, zabrałam się za smażenie naleśników. Do ciasta dodałam trochę oliwy, patelnię posmarowałam także jej odrobiną (usmażyłam na niej pierwszego naleśnika, potem już nie dodawałam jej więcej). Na usmażone naleśniki nakładałam trochę farszu, zwijałam w rulony i układałam w naczyniu żaroodpornym, aby potem podgrzać je chwilę w piekarniku.

Naleśniki podałam z własnymi ogórkami małosolnymi, sosem czosnkowym i dodatkowo można było sobie nałożyć trochę sera i oliwek.

Przy robieniu takich naleśników warto się zastanowić, czy nie chcemy ich zapiec, np. w sosie pomidorowym lub z serem. Kiedy się na to zdecydujemy, trzeba oczywiście polać/posypać nimi naleśniki przez pieczeniem. Można także zjeść naleśniki na zimno, jeśli ktoś lubi, odsmażyć na patelni albo podgrzać w mikrofalówce.



Smacznego! :)

wtorek, 7 sierpnia 2012

Cztery sałatki

Przy okazji poprzedniego dzisiejszego wpisu przyszło mi do głowy, że wrzucę jeszcze kilka prostych przepisów na sałatki, które robiłam, ale do których nie mam, niestety, zdjęć. Sałatki są dobrym pomysłem na różne okazje - spotkanie ze znajomymi, imprezę urodzinową, świętowanie czegoś. Najczęściej są nieskomplikowane, szybkie w wykonaniu, bezpieczne (bo nie udać się może najwyżej wtedy, kiedy się ją przesoli ;) ), a na dodatek pozwalają na mnóstwo wariacji i zmian smaku - dzięki użycia innego sosu, dodania lub zamiany jakiegoś składnika.

Oprócz najpopularniejszych u nas sałatek, jak polska jarzynowa, grecka, caprese czy różne sałatki śledziowe, występują też ich wariacje, często zależne od regionu, w jakim się mieszka, ciągle też powstają nowe pomysły. Sałatki, jak i cała kuchnia, to perpetuum mobile, maszyna, która nigdy się nie zatrzyma i w której ilość kombinacji zdaje się być nieskończona :-)

Sałatka nr 1.
- czerwona papryka (duża)
- zielony ogórek (długi)
- żółty ser (ok. 30dag)
- jogurt naturalny
- majonez
- suszone zioła
- sól, pieprz

Wszystkie składniki kroimy w kostkę ok 1x1cm, składniki sosu mieszamy i łączymy wszystko ze sobą. Proporcje w sosie są dowolne - wedle upodobań można dać więcej majonezu lub jogurtu. Ważne, żeby sos okleił i połączył składniki, a nie żeby one w nim pływały. Zioła dowolne - można użyć samego koperku, ulubionych świeżych ziół (bazylia, mięta), suszonych ziół prowansalskich albo jakiejś innej mieszanki. Sól i pieprz - rozsądnie ;)


Sałatka nr 2.
- makaron
- pieczarki
- papryka
- majonez (lub majonez z jogurtem)
- sól, pieprz

Ilość składników zależy od ilości sałatki, jaką chcemy uzyskać - najlepiej zachować równe proporcje. Paprykę pokroić, makaron ugotować al dente, pieczarki zblanszować. Całość doprawić majonezem (lub majonezem i jogurtem), solą i pieprzem. Zamiast majonezu można użyć sosu czosnkowego.

Sałatka nr 3.
- pomidory
- ser feta/typu feta
- oliwa
- bazylia
- pieprz

Pomidory pokroić w kawałki, ser - w kostkę (lub użyć gotowego, z zalewy). Najlepiej użyć takiego sera, który nie oklei za bardzo pomidorów, bo będzie to wyglądało niezbyt estetycznie (choć kolega głodomór i tak zje ze smakiem i jeszcze pochwali ;) ). Sery z zalewy - z oliwy lub solanki - spełniają ten warunek, choć są droższe, niż np. ser typu feta z Mlekovity. Doprawić pomidory i ser oliwą i pieprzem (z solą uważać, ze względu na słoność sera), posypać listkami świeżej bazylii. Dobrym dodatkiem są tu też oliwki (raczej czarne), może też być cienko pokrojona lub posiekana cebula (raczej czerwona).

Sałatka nr 4.
- seler konserwowy (słoik)
- szynka konserwowa (20 dag)
- kukurydza (puszka)
- majonez
- pieprz

Seler i kukurydzę odsączyć, przełożyć do miski, dodać pokrojoną w kostkę szynkę, majonez i pieprz. Można dosolić do smaku. Można dodać też ser żółty lub ananasa z puszki.

Smacznego! :)

Sałatka z grzybami mun

Dziś przepis na sałatkę przygotowaną wczoraj przeze mnie na spotkanie z koleżankami :) Sałatka nieco orientalna, bardzo prosta i dość szybka w przygotowaniu. Jednocześnie w miarę lekka, dobra na upał - na przykład do zabrania do pracy na lunch.








Składniki:
- garść grzybów mun
- brokuł
- puszka kukurydzy
- pół puszki groszku
- kilka ogórków gruntowych lub jeden wężowy
- trochę sezamu
- sól, pieprz
- duża łyżka jogurtu naturalnego
- sos sojowy do smaku



Brokuła umyć, pokroić w mniejsze kawałki, takie na kęs, włożyć do garnka i zalać wrzątkiem. Przykryć pokrywką i zostawić na kilka minut. Wrzątkiem trzeba też zalać i odstawić na 15 minut, następnie przez 10 minut je gotować (tak podaje przepis na opakowaniu).

Ogórki obrać i pokroić w kostkę. Kukurydzę i pół puszki groszku odcedzić. Jogurt wymieszać z sosem sojowym i pieprzem.

Odsączonego i przestudzonego brokuła przełożyć do miski, przestudzone grzybki pokroić w cienkie paski. Wszystkie składniki połączyć ze sobą i dokładnie wymieszać, w razie potrzeby dosolić. Posypać sezamem.

Można dodać też makaron ryżowy (wstążki) lub jakiś ser, np. fetę - z serem wyjdzie fusion ;) (na drugi dzień zjadłam resztę sałatki, jaka mi została, właśnie z kawałkami fety i smakowało całkiem nieźle)

Kolor sosu przypomina kawę z mlekiem albo kawowy jogurt. Nie jest do zbyt apetyczny kolor dla sałatki. Jak widać na zdjęciach jednak, sos wcale nie przykrył warzyw tak, jak to często bywa w przypadku dawnych sałatek, w których wszystkie składniki skrywały się pod grubą warstwą majonezu. Jakimś magicznym sposobem (może to przez wodę z ogórków?) oddał posmak sosu sojowego, a następnie zebrał się na dnie naczynia ;) Nie powiem, było to bardzo miłe z jego strony.

Przy okazji robienia tej sałatki dowiedziałam się, ze grzyby mun rosną na drzewach :)


Smacznego! :)