niedziela, 13 stycznia 2013

Sztuka kulinarna w Sztuce Mięsa

Miesiąc temu miały miejsce super ekstra fajne warsztaty kulinarne, zorganizowane przez parę przesympatycznych i pełnych pomysłów blogerów, czyli Pana i Panią Sandman, w gościnnych progach restauracji Sztuka Mięsa z kipiącym pasją kulinarną współwłaścicielem i szefem kuchni na czele, Maciejem Tomaszewskim.


Warsztaty odbyły się pod hasłami: kuchnia meksykańska i najlepszy stek w waszym życiu. Na początek zrobiliśmy wyborne guacamole, spożywane w towarzystwie porwanej na kawałki tortilli oraz gorditas, czyli ciastka z ciasta francuskiego, nadziewane farszem z wołowiny, pomidorów, groszku... Danie główne, czyli stek, zostało podane z niebiańskim puree z batatów (doprawionych hojnie przez Maćka burbonem) i salsą. Na deser przygotowany był mus czekoladowy, doprawiony szczyptą wściekłego chili Morita.


Chili Morita, jedna z odmian chipotle, to wędzone papryczki chili różnego gatunku (np. jalapeño), uwędzone tak bardzo, że są na tyle suche, że dają się sproszkować. Przybierają różny kolor, od bordowego przez purpurowy, fioletowy, ciemnoszary, brunatny do prawie czarnego. Chili Morita, którego używała Kasia do doprawienia musu czekoladowego, było pięknie bordowe, z czarnymi prześwitami. Szczypta tej przyprawy na całą miskę potrawy wystarczy nawet największym miłośnikom ostrości.

I ja tam byłam :)


Wszystkie potrawy wywołały we mnie zachwyt. Do tej pory pamiętam najlepsze guacamole w życiu, najlepszy stek w życiu, połączony z niebywale harmonijnymi dodatkami. Nigdy bym się nie spodziewała, że takie puree będzie tak dobre!


A oto przepis na salsę:
Kukurydza mrożona lub z puszki
Pieczona papryka (spalona na palniku i obrana)
Świeża kolendra
Czarna fasola
Sok z limonki
Jalapeño
Czerwony ocet winny
Sól i pieprz


Wszystkie składniki połączyć w proporcjach miłych dla oka i doprawić odpowiednio do smaku :) Pasuje jako surówka do obiadu, ale myślę, że dobrze sprawdziłaby się też jako nadzienie do tortilli lub w towarzystwie mielonego mięsa i sosu pomidorowego, jako nowa odsłona chili con carne. Ostatecznie salsę można zmiksować i zrobić z niej pastę, ale to polecam jedynie miłośnikom kuchni fusion ;)


Warsztaty rozpoczęły tuż po przybyciu tłumu zaproszonych gości, którzy raczyli się przygotowanymi przez nas potrawami. Maciek, szef kuchni, opowiadał nam o nożach, o tym, jak się nimi posługiwać, jaki nóż do czego nadaje się najlepiej, jak je ostrzyć i konserwować. Duża część wykładu była poświęcona wołowinie – dowiedzieliśmy się, że mięso z byka jest smaczniejsze, niż mięso z krowy oraz że najtłustszym kawałkiem wołowiny jest antrykot :)

Szef kuchni i jego narzędzia pracy


Kiedy już sprawiliśmy polędwicę, próbując pozbawić ją jak największej ilości takich błyszczących włókien i jak najmniejszej ilości czerwonego mięsa, kiedy nakarmiliśmy stekami gości, zabraliśmy się do przygotowania kolacji dla nas, czyli uczestników warsztatów – blogerów i miłośników gotowania i dobrego jedzenia.


Nie zapamiętałam zbyt dobrze, jak się powinno przyrządzać stek idealny, ale wiem, że musi to być porządny kawał pachnącego mięsa, doprawiony solą, pieprzem i odrobinę otoczony w oleju, obsmażony z dwóch stron na rozżarzonej patelni (w kuchni Maćka znajduje się oczywiście taki metalowy blat do smażenia, w warunkach domowych najlepiej użyć patelni żeliwnej lub innej z grubym dnem; musi być tak rozgrzana, żeby po wrzuceniu na nią kilku kropel wody, zmieniały się one od razu w parę), a następnie powinien dojść w piecu. Piec, czy raczej jak na warunki domowe przystało – piekarnik – też musi być rozgrzany, niczym piekło. Kilka minut w takim piecu i możemy zajadać się pysznym, półkrwistym stekiem z byka. Do tego puree z batatów i salsa, kieliszek czegoś dobrego i witamy w niebie…

A oto królestwo Macieja Tomaszewskiego i serce Sztuki Mięsa


…a na deser w niebie podają czekoladowy mus z chili morita. I można odlecieć.


Warsztaty warsztatami, ale przecież dzięki sporej grupie sponsorów otrzymaliśmy też super prezenty: masywne drewniane deski do krojenia, super ostre noże, piknikowe miski sałatkowe, obieraczki do warzyw, zestawy przypraw, fartuszki i koszulki. Dziękujemy więc nie tylko naszym odważnym Organizatorom i przemiłym Gospodarzom, ale również Sponsorom i Partnerom: portalowi DoradcaSmaku, hurtowni Makro, producentowi mrożonek Iglotex – Łukasz oraz wspierającym nas mediom.


Relacje możecie znaleźć także tu:


 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz